Tego dnia Melbourne się podniecało koniami, a my jak przykładni „wogs” olaliśmy Melbourne Cup i pojechaliśmy sobie w plener. Plener nie byle jaki, bo Kinglake National Park. Kiedyś pisałem o nim gdy wyglądał jeszcze tak, ale potem mieliśmy Czarną Sobotę i mało po niej zostało zarówno z parku jak i z miasteczka. spalony macedoński kościół…Czytaj dalejNowe życie w Kinglake
Kategorie