Kategorie
Queensland Spacerologia

Tibrogargan – szklana góra z dreszczykiem

Góry Glass House Mountains należą do najbardziej znanych w Australii. Wyrastają bowiem z płaskiej okolicy blisko morskiego wybrzeża i widzi je każdy jadący z Brisbane w kierunku Sunshine Coast autostradą Bruce Highway. Nazwę nadał im oczywiście sam kapitan James Cook, który przepłynął w pobliżu w maju 1770 roku i widział je doskonale z pokładu okrętu Endeavour.

Kiedy byłem w maju w okolicach Brisbane postanowiłem spróbować przyjrzeć się Szklanym Górom z bliska i wdrapać się na któryś z dumnych szczytów. Jednym z lepiej widocznych jest Mount Tibrogragan i na niego padł mój wybór. Szlak wydawał się być krótki, w sam raz na moje kilka wolnych godzin przed powrotnym samolotem do Melbourne. Do tego tę właśnie górę oglądaliśmy z daleka wiele lat temu podczas pierwszej wyprawy na Słoneczne Wybrzeże. Trochę jakby na mnie czekała.

Trochę ponad godzina jazdy z Brisbane (na północ autostradą Bruce Highway – wcale nie trzeba jechać płatnym odcinkiem) i jestem na parkingu „Mount Tibrogargan Car Park”. Szlaki do wyboru są dwa: jeden to pętla „Tibrogargan Circuit” długości 3,3 km. Jest na niej kilka ładnych punktów widokowych, ale szlak raczej nudny, szczególnie w porównaniu z krótką odnogą na szczyt.

Drugi szlak, na samą górę, nie jest nawet oznaczony na oficjalnej mapie! Trzeba przejść kilkaset metrów od parkingu, na skrzyżowaniu szlaków skręcić w lewo i jest! Śmiałków wita taka oto tablica.

Mount Tibrogargan - tablica informacyjna
Mount Tibrogargan – tablica informacyjna

Przyznaję, że myślałem, że władze parku ściemniają, próbując wystraszyć śmiałków przed wchodzeniem na świętą górę Aborygenów. Lokalni Aborygeni próbują bowiem od wielu lat uzyskać oficjalny zakaz wchodzenia na górę. Na razie bezskutecznie, ale czuję, że może im się w końcu udać, parę sukcesów już mają. Kilka metrów dalej kolejne ostrzeżenie:

Tibrogargan Summit Warning
Tibrogargan – ostrzeżenie przed spadającymi skałami

Poszedłem oczywiście dalej (bez kasku) i przyznaję, że niepotrzebnie byłem podejrzliwy: szlak jest naprawdę niesłychanie trudny. W pierwszej chwili dałem mu 6 stopni na 5 możliwych, ale po rozważeniu przychylam się do oceny: 5/5 (w końcu wróciłem cało). Wygląda to przez większość trasy mniej więcej tak:

Tibrogargan - szlak
Tibrogargan – szlak

Zachodzę w głowę jak w tej Australii, w której po schodach w biurowcu nie wolno wchodzić bez trzymania sie poręczy, dozwolona jest wspinaczka na górę taką jak Mount Tibrogargan. Szlak jest chyba trudniejszy niż wejście na tatrzański Zawrat, bo nie ma tutaj żadnych zabezpieczeń w postaci łańcuchów lub drabinek. Jeśli nie jesteś wysportowany lub boisz się wysokości to pomyśl jeszcze raz, może lepiej wybrać inny szlak!

O dziwo spotkałem w drodze na szczyt mnóstwo ludzi, około dwudziestu może. Nikt nie miał kasku i chyba nikomu się nic nie stało, bo podano by to pewnie w wiadomościach.

Na samym szczycie widoki sa przeciętne, bo porośnięety jest wysokimi drzewami, zza których mało widać. Po drodze jednak warto się zatrzymać i popatrzeć:

Widok z Mount Tibrogargan
Widok z Mount Tibrogargan

Wspinaczka na sam szczyt ma może kilkaset metrów tylko, ale rzeczywiście może zająć 3-4 godziny w obie strony. Warto przed wyjściem sprawdzić godzinę zachodu słońca, bo schodzenie w ciemności na pewno dostarczy dodatkowego dreszczyku emocji. Nie zapomnijcie też zabrać dużo wody. Ja byłem tam w maju, było może 25 stopni tylko, ale przypuszczam, że latem upał może mocno dokuczać na skałach.

Na koniec garść statystyk i informacji:

  • Wysokość szczytu Mount Tibrogargan: 364 m n.p.m.
  • Najwyższy szczyt całych wzgórz Glass House Mountains: Mount Beerwah (556 m n.p.m.) – więc formalnie to nawet nie są wcale góry
  • Długość szlaku: 6,5 km (pętla oraz wejście na szczyt)
  • Trudność: 5/5
  • Link do mapki: Tutaj

2 odpowiedzi na “Tibrogargan – szklana góra z dreszczykiem”

Dodaj komentarz: