Poleciałem, zobaczyłem i wróciłem. Z Australii do Polski i z powrotem. Podróż z Australii w czasie pandemii jest więc możliwa, co sprawdziłem na własnym przykładzie. Poniżej garść wrażeń.

Ubezpieczenie
Ubezpieczenie podróży, z którego zwykle korzystałem (dołączone do karty kredytowej) jest teraz do bani. Małym druczkiem ma wpisane, że nie obejmuje stanów epidemii. Co ciekawe, można od tej samej firmy kupić (ale bez pośrednictwa banku) ubezpieczenie obejmujące covida, chociaż tylko pod względem medycznym. Czyli w skrócie: jeśli wylądujesz z wirusem w szpitalu to ubezpieczenie zadziała, ale jeśli anulują ci lot z powodów restrykcji lub nie wpuszczą na samolot z powodu dodatniego wyniku testu, to niestety ubezpieczyciel nie pomoże i trzeba takie przypadki brać na klatę. Na szczęście nie sprawdziłem, czy to działa, bo wróciłem zdrów i bez przeszkód.
Szczepienia i testy
Żeby polecieć przez Singapur trzeba być zaszczepionym. Ja jestem, więc nie było problemów. Miałem ze sobą wydruk międzynarodowego certyfikatu wystawionego przez rząd Australii.
Dodatkowo musiałem zrobić przed wylotem test PCR (płatny, $120). Wymagany zarówno do tranzytu przez Singapur jak i do wjazdu do Włoch, które były moim pierwszym przystankiem.
W drodze powrotnej wystarczył już tylko szybki test antygenowy, ale zrobiony fachowo w przychodni w Polsce (koszt 120 złotych).
Bilety na samolot
Do Australii mało kto teraz lata. W czasie gdy kupowałem bilet wybór ograniczał się praktycznie do Singapore Airlines. Teraz jeszcze dałoby się polecieć Qantasem.
Dodatkowo moje znajome biura podróży nie chciały mi sprzedać biletu mówiąc, że nie chcą już robić zwrotów i wolą przeczekać zamęt. Pozostało więc kupić bilet bezpośrednio na stronie Singapore Airlines, co w sumie zadziałało dobrze i bez większych perturbacji.
Jedyny problem był z komunikacją z linią lotniczą z Polski. Zmienić terminu lotu nie można online i trzeba dzwonić. Jakość serwisu telefonicznego pozostawia zaś dużo do życzenia. Z pomocą przyszedł w końcu agent Singapore Airlines z Warszawy i udało się sprawę załatwić.
Cena biletu nie odbiegała znacząco od cen sprzed pandemii, ok. 1900 AU$.
Wyleciałem z Australii 5 grudnia 2021 r.

Przesiadka nr 1: Singapur
Chciałem zatrzymać się na kilka dni w Singapurze, ale okazało to się zbyt uciążliwe. Musiałbym robić na lotnisku Changi dodatkowy test PCR (jakieś $150) i dodatkowo siedzieć w hotelu w izolacji do czasu otrzymania negatywnego wyniku. Myślę, że warto byłoby to robić, gdybym miał tam się zatrzymać na dłużej. W moim przypadku izolacja trwałaby przypuszczalnie z połowę okresu pobytu, więc sobie odpuściłem.
Przesiadka nr 2: Włochy
Po sprawdzeniu szczepień i testów wpuszczono mnie bez najmniejszych problemów na teren Unii Europejskiej. Spędziłem dwa dni w Mediolanie bez większych przeszkód. Wszędzie praktycznie wymagano potwierdzenia szczepienia i mój australijski papierek był akceptowany. Gdzie go pokazywałem? Przy wejściu do muzeum, do pizzerii, do pociągu oraz przy wejściu na stadion San Siro, gdzie obejrzałem mecz Ligi Mistrzów.
Bez szczepienia we Włoszech nie dałoby się normalnie funkcjonować.
Stacja docelowa: Polska
Miło mi napisać, że Polska była chyba najłatwiejszym krajem do podróżowania (z punktu widzenia ograniczeń pandemicznych). Krótkie zerknięcie do certyfikatu szczepienia na lotnisku i dalej już żadnych ograniczeń. W hotelach kontrola szczepienia polegała jedynie na zaznaczeniu stosownej opcji w formularzu. Nikt nie sprawdzał samego certyfikatu.
Ruch turystyczny był wciąż wyraźnie mniejszy niż zwykle. Tak pustego Krakowa jeszcze nie widziałem.
Przekraczałem również granicę drogową z Czechami: zero problemów i żadnej kontroli.
Powrót do Australii
Wróciłem do Australii 6 lutego 2022 r. LOTem z Warszawy do Londynu i potem Singapore Airlines do Melbourne. Australijski rząd ułatwił mi trochę życie, ponieważ zaczął wymagać od przylatujących tylko zrobienia szybkiego testu antygenowego (pod nadzorem przychodni: 120 zł), a nie pełnego testu PCR (350 zł).
EDIT: Uwaga dla osób wybierających się do Australii. Stan na dzień 23 lutego 2022 r. jest taki, że bez problemu do Australii może polecieć każdy posiadacz wizy, o ile jest zaszczepiony. Definicja „zaszczepienia” może się zmieniać, więc polecam sprawdzać to samemu (czy wymagane są dwie, trzy czy inna ilość dawek). Osoby niezaszczepione mogą przylecieć tylko jeśli są obywatelami lub rezydentami Australii, a i tak muszą przejść kwarantannę w hotelu na własny koszt. Turyści bez szczepienia nie zostaną wpuszczeni, o ile nie posiadają specjalnego zezwolenia. Te przepisy zmieniaja się z dnia na dzień, więc polecam sprawdzić to dla własnego dobra na stronach rządowych.
Podróż minęła w zasadzie bezproblemowo, z wyjątkiem urzędnika Singapore Airlines na lotnisku Heathrow, któremu trzeba było wyjaśniać, że podróż rozpocząłem w Warszawie, a nie w Londynie, więc mój test covidowy jest wciąż ważny.
Lotnisko Changi w Singapurze wciąż sprawia smętne wrażenie. Podróżni kierowani są pod nadzorem do punktów oczekiwania na przesiadkę, więc nie można sobie swobodnie pochodzić po lotnisku. Większość sklepów w związku z tym wciąż jest pozamykana. Chwała im jednak za to, że funkcjonują i latają.
Z okna samolotu widać było też ogromną ilość statków stojących na redzie portu w Singapurze. Przypuszczam, że tak właśnie wygląda sedno problemów z przerwanymi pandemią łańcuchami dostaw.

W Australii formalności lotniskowe były rekordowo krótkie. Wcześniej należało wypełnić dwa dokumenty wjazdowe online: jeden dla rządu federalnego, drugi dla rządu stanowego. Na miejscu poszło już z płatka. Automatyczne skanowanie paszportu, walizka z taśmy, standardowe sprawdzenie bezpieczeństwa biologicznego i jestem w domu.
Obowiązkowe jest wykonanie testu antygenowego w ciągu 24 godzin od przylotu i izolowanie się do czasu uzyskania negatywnego wyniku. Może to być zwykły test kupiony w sklepie i wykonany samodzielnie nawet w toalecie na lotnisku.
11 odpowiedzi na “Podróż z Australii w czasie pandemii”
https://www.youtube.com/watch?v=dXFroXYBFEQ; Australia nie zachęca do odwiedzin raczej.
Dziękuję za aktualne informacje dotyczące wyjazdu do Australii. W tym roku będę mogła zobaczyć ten piękny kraj, dokładnie Sydney i okolice.
Również dziękuję za wpis 🙂 , czyli żeby wlecieć do samej Australii nie trzeba być zaszczepionym ? Ale trzeba omijać Singapur jako miejsce przesiadki ? No iniezaszczepiona osoba musi odbyć kwarantannę na własny koszt ? Tak to się mniej wiecej układa ?
Wlecieć do Australii niezaszczepiony może obywatel lub rezydent. Wtedy musi odbyć kwarantannę na własny koszt. Teraz to już chyba tylko siedem dni, ale polecam sprawdzić. Nie zadziała to w Singapore Airlines, bo oni wpuszczają na pokład tylko szczepionych.
Natomiast turysta niezaszczepiony musi mieć specjalne pozwolenie na wjazd. Nie wiem na jakich zasadach można je uzyskać.
tak , mam pobyt stały do Australii , ale nie jestem zaszczepiony ani ja ani moja rodzina ( oni akurat mają obywatelstwa Australijskie) Wyglada na to że trzeba szukac lini lotniczych które nie wymagają szczepień albo sie zaszczepić .. w każdym bądź razie dziękuję za odpowiedź i czekam na kolejne wpisy na blogu ! pozdrawiam
Czytamy czytamy ! Nadal sen o innym świecie nie zdechł, choć nabrał zgniłego koloru 😛
Trzeba się budzić powoli. Australia otwiera się za kilka dni.
Podróż jak podróż.
Ale co po niej…
Osoba z mojej rodziny musiała polecieć do Polski z bardzo ważnych względów.
No i po powrocie musiała zafundować sobie pobyt w pewnym bardzo dobrym hotelu w Sydney. I raczej drogim…
W Australii kwarantanna jest tylko dla niezaszczepionych.
O jak miło przeczytać kilka słów.Wpis znaczy że u Was wszystko ok.Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za komentarz, wszystko u nas ok. Miło wiedzieć, że choć jedna osoba wciąż to czyta.