Gdzie zresztą lepiej się odizolować niż w buszu? Trzeba jednak taki trekking wybrać, żeby tłumów nie było. Przyda się w czasach koronawirusa, ale przecież i w normalnych czasach, które oczywiście wkrótce wrócą, nikt nie lubi spacerów wśród tłumów turystycznej stonki. Poniżej kilka moich propozycji szlaków w okolicach Melbourne, gdzie na pewno nie dojeżdżają autokary z turystami, a wrażenia wcale nie są gorsze.
Dokładne opisy szlaków, bieżacych utrudnień i mapy znajdziecie na stronach Parks Victoria oraz Forest Fire Management Victoria.
Uwaga! Trzeba się liczyć, że na szlaku nie będzie zasięgu telefonu komórkowego. Polecam mieć papierową wersję mapy lub ściągnąć mapę offline.

- Ada Tree (6 km)

Ten duży kompleks leśny na południe od Warburton (Yarra Forest) to nawet nie jest żaden park, ani narodowy, ani stanowy. Wszystko pod zarządem wiktoriańskiego Ministerstwa Środowiska. Plusy są takie, że wolno na szlak zabrać pieska. Wolno też ujeżdżać liczne drogi gruntowe samochodami terenowymi. Ale co najlepsze, znajdują tam się takie perełki jak „Ada Tree Reserve”. Podstawowy szlak jest krótki, od parkingu do drzewa Ada (potężny eukaliptus, jeden z najwyższych w Wiktorii) ok. 1,5 km przepięknej ścieżki w zacienionym korytarzu leśnym. Drogę można sobie wydłużyć w kierunku „Walk into History Trail” (jak na poniższej mapce).
Poziom trudności: łatwy. Długość ok. 6 km.

Dojazd: Jadąc od Yarra Junction w kierunku Noojee, skręcamy w lewo w Big Creek Road, ok. 6km za Powelltown. Stamtąd jeszcze 24 km drogą dość dobrze utrzymaną (przejezdną dla samochodów osobowych), ale gruntową. Można też dojechać od strony Warburton, ale droga trochę się tam wspina, więc nie jestem pewien jak się jedzie gdy jest mokro.
2. Reids Tramline (6 km)

Ten sam „Yarra Forest”, co Ada Tree, ale dojazd łatwiejszy, bo startujemy w miasteczku Powelltown. Po lewej stronie drogi znajduje się mały plac piknikowy z drewnianymi stolikami i grillami na drewno (takimi, pod którymi rozpala się ognisko). Szlak biegnie przez gęsty las deszczowy i wręcz trudno uwierzyć, że drwalom udało się tędy poprowadzić kiedyś linię leśnego tramwaju do transportu drewna. W lesie zobaczyć można nawet pozostałości starego tartaku (mniej więcej w miejscu literki „B” na mapie). Ostatni odcinek jest niebezpieczny, bo trzeba wrócić do samochodu wzdłuż ulicy, przez miasteczko Powelltown.
Poziom trudności: łatwy. Długość ok. 6 km.

3. Steiglitz Historic Park (16 km)

Steiglitz to jest miasto-widmo, położone w Parku Narodowym Brisbane Ranges. O parku mało kto w Melbourne słyszał, o miasteczku jeszcze mniej. Jest to ostatnia miejscowość w Wiktorii nie podłączona do elektryczności (pisałem o tym kiedyś). Szlak, do którego Was zachęcam jest najtrudniejszy na tej liście. Niech Was nie zwiedzie względna bliskość miasta, ani łatwy początek. Startujemy w Bert Boardman Recreation Reserve i idziemy wzdłuż S Steiglitz Rd. Po niecałych 3km skręcamy w prawo w Mariners Track, który doprowadza nas do strumienia Sutherland Creek West Branch. Dalej szlak biegnie korytem strumienia i jest nieoznakowany. Tym korytem idziemy ok. 5 km i to jest najlepszy odcinek tej wyprawy. Po drodze spotkacie porzucone fragmenty maszyn ściągniętych tutaj przez dawniejszych poszukiwaczy złota.
Ostrzeżenie: Bardzo zachęcam do sprawdzenia pogody i nie wybierania się na szlak po dużych deszczach, bo może być nie do przejścia.
Dochodzimy w końcu do skrzyżowania strumienia z oznakowanym szlakiem Burchell Trail. W tym miejscu można podjąć decyzję: w prawo dla zmęczonych i powrót do Steiglitz. W lewo dla żądnych dalszych przygód, tak jak na poniższej mapie, ale już dużo łatwiej, oznakowanym szlakiem.
Całość szlaku to 16 km, które nam zajęło ok. 5 godzin.
Poziom trudności: bardzo trudny.
Bardzo polecam zabranie ze sobą mapy topograficznej lub aplikacji z taką mapą na telefonie (np. program Avenza Maps oferuje dużo darmowych map).

4. Anakie Gorge (10 km)

Kolejny szlak w Parku Narodowym Brisbane Ranges. Na odcinku między parkingami „Anakie Gorge” i „Stony Creek” szlak jest dość popularny i w weekendy można spotkać pojedynczych turystów. Dalej droga biegnie stromo w górę wzdłuż szlaku Burchell Trail i tutaj już mało kto się zapuszcza. Tymczasem warto, bo widoki z góry są ładne. Warto też poobserwować suchy las eukaliptusowy, jakże różny od lasu deszczowego w Yarra Ranges.

Poziom trudności: średni.
Dojazd: z Melbourne autostradą M1. Po zjeździe na Little River przed Geelongiem jeszcze 38 km wąskimi drogami wśród owiec, więc najlepiej mieć ze sobą nawigację.
5. Toolangi Forest – Tanglefoot Loop (11 km)

Toolangi Forest to znów ani park narodowy ani stanowy. Znany jest głównie wśród miłośników samochodów terenowych. Jednak dwa szlaki są tam warte uwagi.
Tanglefoot Loop przeszliśmy tuż zanim korona zamknęła nas w domach. Szlak lekki, łatwy i przyjemny, miejscami odrobinę błotnisty. Las jak z Parku Jurajskiego.
Poziom trudności: łatwy.
6. Toolangi Forest – Myrtle Gully Circuit (9 km)

Kolejny szlak w Toolangi Forest. Opisywany przeze mnie już kiedyś. Nie wiem po co pchać się na „1000 schodów” skoro istnieje Toolangi Forest.
Dojazd z Melbourne przez Healesville, końcówka drogą gruntową.
Poziom trudności: łatwy.

7. Mount Worth – Gardiners Mill Track (4 km)

Park Stanowy Mount Worth to perełka w tym zestawieniu. Jesteśmy oto w Górach Strzeleckiego! Nie jestem pewien czy tędy wiodła trasa ekspedycji Pawła Strzeleckiego w 1840 roku, na pewno w pobliżu. Park jest mało znany, rzadko odwiedzany, a oferuje kapitalne trasy wśród eukaliptusów królewskich, nie gorsze niż w Górach Dandenong. Trasa, którą tu proponuję to Gardiners Mill Track, ale dla chętnych tuż obok jest 9-kilometrowy Moonlight Circuit.

Dojazd: Pomimo odległości 120 km od Melbourne do parku Mount Worth dojeżdża się względnie szybko, w około 1,5 godziny, większość drogi pokonując autostradą Monash (M1). Ostatnie kilka kilometrów to łatwa droga gruntowa, dostępna dla samochodów z napędem na dwa koła.
Poziom trudności: łatwy.
8. Lerderderg Gorge – Scenic Rim (16 km)

Park stanowy Lerderderg jest chyba idealny dla piechurów szukających spokoju – mało kto tam zagląda. Szlak jest trudny o tyle, że w kilku miejscach trzeba przejść rzeczkę w bród. Warto przed wyjściem sprawdzić stan wody, bo forsowanie rwącej rzeki może być kiepskim pomysłem. W okresie lata jednak zazwyczaj jest tam sucho, więc nie powinno być problemu.

Szlak zaczyna się na placu piknikowym Mackenzie Flats i w tym samym miejscu kończy, 7 km od zjazdu z autostrady w Bacchus Marsh.
Poziom trudności: trudny.
Zatem: do zobaczenia na szlaku!
W odpowiedzi na “Korona koroną, a busz wzywa – szlaki mało uczęszczane”
Muszę się tam wybrać 😛