Bracia Wallace (Arthur, William i Stewart) przypłynęli do Australii jako mali chłopcy z Irlandii w 1869 roku. Zajmowali się hodowlą bydła, głównie na pastwiskach otaczających miasteczko Bright i okolice. Wyżej w góry wyganiało ich lato. Zimą na alpejskich szczytach leży śnieg, ale latem, gdy niżej połóżone pastwiska wysychają, można bydło popędzić w górę, gdzie powyżej linii lasu leży Równina Bogong (Bogong High Plains).
Takich domków powstało w owym czasie wiele, bo australijskie góry wykorzystywane były do wypasu bydła intensywnie. Jednak Alpy padały wiekokrotnie ofiarą pożarów buszu i większość z chatek spłonęła. Chatka Wallaców jest dzisiaj prawdopodobnie najstarszą chatką pasterską w Australijskich Alpach.
Żeby dojść do Chatki Wallaców nie potrzeba dwóch dni. Chatka położona jest 1,5 km od najbliższego parkingu i można do niej dojechać nawet rowerem. Dla nas jednak był to dopiero początek trasy. Po noclegu w Porapunkah dojechaliśmy samochodem przez Mount Beauty i Falls Creek do parkingu oznaczonego na mapie jako „Bogong chalet car park” i ruszyliśmy na dwudniową trasę, niosąc plecaki, a w nich namioty, jedzenie i wodę.
W skrócie:
- Czas: 2 dni (nocleg w namiocie na wysokości ok. 1700 m n.p.m.)
- Rodzaj trasy: pętla
- Długość trasy: dzień pierwszy: 16 km, dzień drugi: 13 km
- Najbliższa miejscowość: Falls Creek, Wiktoria
- Odległość od Melbourne: 400 km (5 godzin)
- Pora roku: wiosna lub jesień
- Data: 22-23 marca 2014 r.

Szlak, mimo że położony w najwyższych partiach wiktoriańskich Alp, jest stosunkowo łatwy. Samochód zaparkowaliśmy na wysokości ok. 1700m n.p.m., miejsce noclegu, Fitzgerald Hut, jest na wysokości ok. 1720m n.p.m, a różnica poziomów w ciągu pierwszego dnia niewiele przekroczyła 100m.
Pogoda
W czasie naszego trekkingu pogoda była idealna. Marzec to suchy początek jesieni i dni są przeważnie dość ciepłe. Na tej wysokości oznaczało to ok. +17 st.C w dzień i bardzo „świeże” +3 st.C w nocy. Na niebie w nocy nie było ani jednej chmurki i można było napatrzeć się do woli na milion gwiazd i Drogę Mleczną.
Do tego dodam, że mimo najlepszego sezonu i idealnej pogody, spotykaliśmy pojedynczych turystów tylko w pobliżu parkingów i krótkich tras spacerowych. Dalej nie było zupełnie nikogo. Lepiej mieć ze sobą dobrą mapę i nie zabłądzić na jednym z licznych skrzyżowań szlaków, bo łatwo potem wylądować w telewizyjnych wiadomościach z zupełnie niewłaściwego powodu.
Woda
Wodę nieśliśmy ze sobą, aczkolwiek była ona dostępna w niektórych miejscach na szlaku, bo Bogong High Plains są częścią systemu Bogong Hydro Power i pełno tam rowów (akweduktów) z wodą i jeziorek.










5 odpowiedzi na “Trekking: Bogong High Plains”
Interesująco to wygląda. Bezdroża ale jakby z duszą. No i całkiem dobrze oznaczony tem szlak, co nie zawsze jest normą.
Super się ogląda Waszą pasję!
No pięknie to wygląda. Ale ale – widzę, że to 4 lata temu. Jakieś plany na trasy w tym roku?
Mam trasy z tego roku. Zajrzyj na bloga za jakieś 4 lata 🙂
OK, do zobaczenia w przyszłości więc 😉