W Australii upały. Narzekaliśmy w Melbourne na chłodne lato to teraz mamy. Od trzech dni temperatury w dzień przekraczają +40°C. Nawet noc przynosi umiarkowaną ulgę. Dzisiaj rano o godz. 7 było +25°C.
Upały same w sobie nie są żadną niespodzianką, szczególnie w styczniu, który jest najcieplejszym miesiącem. Jednak w Melbourne bardzo rzadko fala gorąca trwa więcej niż 1-2 dni, po których nadlatuje do nas znad Antarktydy coś nazywane z angielska „cool change”, co potrafi schłodzić powietrze o dobre 20° w ciągu kwadransa.
Tym razem mamy mieć 4 dni upału z rzędu i ochłodzenie przyjdzie dopiero w piątek późnym wieczorem.
Już się go nie mogę doczekać, bo dostałem zakaz jeżdżenia rowerem i biegania w obecnych okolicznościach pogody.
Ja sobie z tym radzi miasto?
Najlepiej mają ci co siedzą w klimatyzowanych biurach. Klima jest zwykle ustawiona na 19°C i nierzadko widać ludzi siedzących w sweterkach.
Oblężone są plaże. Wczoraj wieczorem w okolicach Mentone mieliśmy trudności ze znalezieniem miejsca do parkowania. Tylu ludzi na plaży już naprawdę dawno nie widziałem w Melbourne.
Dobrym rozwiązaniem jest też wizyta w centrum handlowym (niestety zamykane są zwykle o 17:30), albo w kinie, z czego sami skwapliwie skorzystaliśmy wczoraj. W Gold Class Cinema, na rozkładanym fotelu, z kelnerką przynoszącą schłodzone mocno piwko patrzy się na upał z lepszej perspektywy.
Tradycyjne kłopoty przeżywa kolej miejska. Torowiska rzekomo źle znoszą upały i część kursów jest „planowo anulowana”. Pociągi są więc dodatkowo zatłoczone, co z pewnością nie poprawia komfortu jazdy w 40 stopniach…
Poza tym mamy w Melbourne akurat tenis.
Australian Open
Z jednej strony to marudzenie na upał jest trochę nudne. To nie pierwszy raz kiedy podczas Australian Open jest 40°C, chociaż nie pamiętam aby kiedyś cały pierwszy tydzień tak wyglądał.
Z drugiej strony nie bardzo wyobrażam sobie jak można przetrwać pięciosetowy mecz w pełnym słońcu. Jeden z graczy zemdlał we wtorek i udało go się doprowadzić do stanu używalności dopiero po obłożeniu głowy lodem. Ktoś inny zapomniał przykryć plastikowego krzesełka ręcznikiem i kiedy na nim usiadł po kilku minutach to się poparzył tak, że trzeba go było zawieźć do szpitala.
Podobno któremuś z zawodników stopiła się też zostawiona na słońcu plastikowa butelka.
Sami gracze narzekają na upał. Nasz Jurek Janowicz twierdził wczoraj, że ledwie przetrwał swój mecz (w dodatku wygrał!). Jedynie Roger Federer pozostaje niewzruszony. Zapytany o ocenę upałów stwierdził, że jest ciężko, ale jeśli ktoś się dobrze przygotował to nie powinien mieć większych problemów. Jak tu nie lubić tego gościa?
Federation Square w samo południe upalnego dnia
Zagrożenie pożarowe
Od dzisiaj w całej Wiktorii obowiązuje całkowity zakaz używania otwartego ognia. Niedozwolone są barbeque, ogniska i kosiarki do trawy (kto kosi trawę przy 40 stopniach???). Zabytkowe kolejki parowe też nie mogą jeździć.
Szczęśliwie na razie nie ma wiatru. Wczoraj zbierały się nad lądem burzowe chmury, z których nic nie padało oprócz piorunów. Podpaliły one busz w około 100 miejscach w całej Wiktorii i strażacy mają co robić.
Niestety na piątek zapowiadany jest silniejszy wiatr, który zanim przyniesie ochłodzenie może narobić dużych szkód.
Mam nadzieję, że nie dojdzie do żadnych katastrofalnych pożarów i nie będę musiał pisać relacji z czwartego dnia fali upałów.
Po cichu Wam też zdradzę, że te +40°C w Melbourne znosi się łatwiej niż +30°C w Polsce. Sekret leży chyba w wilgotności powietrza, która tutaj wynosi ok. 15%. Powietrze jest takie jakie czasami dmucha z otwieranego piekarnika, ale mimo wszystko znosi to się lepiej niż mokrą saunę.
9 odpowiedzi na “Jak sobie radzić z ciepłem. Upały w Australii.”
W Polsce nareszcie zima 🙂
W Ameryce srogie zimy , w Australii niemożliwe upały, Anglicy zmagają się z powodziami, a w Polsce żyć nie umierać:) Wczoraj na Dolnym Śląsku mieliśmy iście „londyńską” mgłę.
W Polsce teraz łagodny klimat „angielski”, jest w sam raz, chłodno, ale bez śniegu. Wymarzona pogoda:)
Czy angielski klimat jest „wymarzony”?
Różne są gusta, ale ja lubię angielską pogodę 😉
US Open jest we wrzesniu…I upalow juz tez wtedy niestety nie ma:)
Ty tez nalezysz do tych wybrancow, co wiecej placa za chlodzenie niz nasi Rodacy z grzanie?
Pozdrowka, u mnie zimnawo, brrr. Ale to i tak lepsze niz snieg.
Oj nie, w Melbourne takich dni, gdy trzeba włączyć klimę jest stosunkowo niewiele, w sumie max. 10-20 dni w roku. Ogrzewanie włączamy częściej niż klimę, chociaż niby mrozów nie ma.
Ja z niecierpliwościa czekam zawsze na otwarcie „sezonu” tenisowego w Australii. natomiast nie jestem w stanie ogarnąć jak oni znoszą te upały…
Wczoraj anulowano mecze na otwartych kortach z powodu upału. Szkoda, że te korty nie są chociaż jakoś zacienione, największy problem to właśnie bezpośrednia ekspozycja na słońce.