Przyszedł nie wiadomo kiedy grudzień. Nadejście grudnia zapowiedział w tym roku listopad, który przedostatniego dnia pożegnał nas temperaturą 39 st.C. W końcu jednak przyszedł ten grudzień, a razem z nim nastroje świąteczne i zapowiedź… białych Świąt.
Wybraliśmy się w tym roku po raz kolejny obejrzeć wystawę świąteczną w oknach u Myera. To taki tutejszy zwyczaj, który stał się i naszym zwyczajem. Obliczyłem sobie, że oglądamy wystawę u Myera już po raz ósmy.
Poniżej załączam garść zdjęć spod flagowego domu towarowego w Melbourne oraz odrobiny świątecznego wystroju miasta. Świątecznego, bo na Adwent nie ma czasu w świecie, gdzie w grudniu sklepy muszą zarobić na cały rok. Cieszmy się jednak tym co mamy: w końcu Myer wciąż życzy nam „Merry Christmas” a nie „Season’s Greetings” i nawet pokazuje prawdziwą szopkę ze Świętą Rodziną w jednym z okien na Bourke Street.
Gdyby ktoś chciał poczytać o Świętach Bożego Narodzenia w Australii to zapraszam tutaj.
W tym roku tematem wystawy okiennej Myera jest historyjka z książki „Russell’s Christmas Magic” Roba Scottona. Wystawa jak zawsze przygotowana w najmniejszych detalach, a żeby ją obejrzeć trzeba odstać swoje w 20 minutowej kolejce i odegnać tabuny chcących wepchnąć się na oglądanie na krzywy ryj. Przed Polaka nie jest łatwo się wepchnąć do kolejki. Tylko skąd oni mają to wiedzieć ;).
W roli głównej oczywiście przerośnięty Papa Smurf jako św. Mikołaj. Zapraszam.
uliczni grajkowie na Bourke Street Mall
Szopka u Myera
kolorowe iluminacje na miejskim ratuszu
City Square przemianowano na okres Świąt na „Christmas Square”
choinka miejska
5 odpowiedzi na “W oknie u Myera po raz kolejny…”
To prawda, ze wsiakamy powoli w australijska rzeczywistosc i chyba coraz mniej spraw nas dziwi. Dziekuje jednak za propozycje tematow, wezme me pod uwage na pewno.
He, w koncu widzialem te choinke na City Square na zywo. Fajnie wyglada w lecie, choc myslalem, ze bedzie nieco wieksza. Wesolych Swiat wszystkim!
Oj, przedpiśca ma rację. Zrobił się z tego blog podróżniczy i „kartkowy”.
Trochę szkoda.
Rozumiem waszą dbałość o prywatność, ale dawno nie było tutaj nic na temat dwujęzyczności, wychowania dzieci na obczyźnie, systemu szkolnego itp.
Wsiąkacie w tamtejszą rzeczywistość…
A dla mnie, jako kogoś „stąd”, czyje dzieci są „gdzieś tam” właśnie to było cenne i ważne.
Pozdrawiam, takie jest życie 🙂 Moja córa też coraz bardziej jest Francuzką, wnuczka będzie na 90%.
@awelpu: Bardzo dobre pytanie i ciekawa propozycja na notkę. Myślę, że nie tylko kartki z Australii się tutaj pokazują. Jestem zawsze otwarty na propozycje ciekawych tematów do poruszenia na blogu.
A jak to jest w Australii z „poprawnością polityczną”? Czy jest to też taki rygor jak np. w Szwecji. Wiem, że to nie jest blog o polityce i raczej ma przedstawiać takie kartki z Australii, ale może warto by było popełnić jakiś wpis o ww. poprawności, społecznościach, muzułmanach.