W mojej relacji z Ameryki nie doszedłem jeszcze nawet do połowy, a już ją muszę porzucić. Może jeszcze w przypływie natchnienia do niej wrócę, ale tymczasem wiosna przyszła do Australii. Jej pierwszy dzień (1 września) przywitaliśmy dość nietypowo, bo… na śniegu. Pogoda w Lake Mountain była wyborna, słonko paliło (to nie żart: smarowaliśmy się kremem!), a śniegu akurat napadało mnóstwo.
W Melbourne +20 st.C, a my zamiast topienia Marzanny jeździliśmy na sankach! Jak tu nie kochać Australii?
sanki dozwolone tylko odpowiedniego typu: plastikowe, bez płóz, którymi można by przejechać po palcach…
7 odpowiedzi na “Pierwszy dzień wiosny w Lake Mountain”
Piękną macie zimę tj wiosny :):):)
Ale Wy macie tam nieźle. Śnieg, a tu proszę 20 stopni na plusie 🙂
U was to fajnie będzie bo macie już wiosnę, a w Polsce już jesień, ale jeszcze
nie kalendarzowa. 🙂 Nie chce się myśleć jak zaraz czas szybko zleci i będzie zima. 🙁
Jak dla mnie by ten klimat Australijski odpowiadał i z wielką chęcią bym tam
zamieszkał w jednym z miast Australijskich, a najlepiej w południowej AU 🙂
Pozdrawiam
Pawel
I wcale się Ozikom nie dziwię, że Ich nie ciągnie do śniegu i zimy :-/ P.S. Zdjęcia jak zwykle bajeczne. Blog trzyma poziom, choć wpisy pojawiają się nieczęsto… Pozdrawiam z Ojczyzny!
Wpisy nie są często, bo niestety życie zasuwa zbyt szybko, nawet w Australii. Ani się obejrzę, a tu 2 tygodnie od ostatniego wpisu. Zastanawiam się też czasami, o czym właściwie chcielibyście przeczytać. Wiem, że o tym jak dostać się do Australii, ale tego akurat pisać nie chcę. Ale poza tym?
Nie ma nic bardziej komfortowego niż zima przez 1 dzień w roku i to tylko wtedy gdy chce ci się jechać 2 godziny samochodem. Mimo to wielu Ozików (nawet mieszkających w Melbourne, czyli mających blisko w góry) śnieg widziało tylko w postaci lodu w zamrażarce.
Przemek – nie strasz Polaków w Kraju zimą 😉
Australia…. kraj kontrastow 😉