Mieliście kiedyś takie uczucie, że chcielibyście coś napisać, ale nie za bardzo jest o czym? Może wszystko już było?
Ponieważ jednak błogosławiony ten co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego w słowa to nie przedłużam tej notki o niczym.
Proszę jednak mieć nadzieję, że blog nie umarł, ale jest tylko w chwilowym letargu i z czasem uda się go obudzić.
7 odpowiedzi na “Kryzys twórczy się przeciąga”
Najlepiej sie fora rozkrecaja jak napisac o tym ze w Australi gorzej zyje sie niz gdzie indziej i nie jest to taki kraj cudowny jak go maluja.
ale juz mi sie i nie chce pisac bo ile to mozna?
Wena uciekła, bo Konrad wyjechał, teraz to jasne. Co teraz? 😉
Konrad nie wróci, to pewne. Zostaje to whisky. Tyle, że żonę już mam…
„sezon ogorkowy”? ejze Przemo, nawet w takim sezonie redaktorzy cos zawsze napisza
nic na tej wsi sie nie dzieje? niemozliwe Przemo
ja tylko co sieruszylem z domu za drzwi juz w pierwszych minutach cos zauwazalem co sie do mediow nadawalo
whiskey to świetny pomysł
jednak mam nadzieje, że blog nie umrze, a wena wróci
Whisky sobie strzel. Mnie pomaga…
Miało być „albo już coś przewałkowałam, albo jeszcze nie przetrawiłam”, grrrr.
Ja tak mam od jakiegoś czasu – jak gdzieś pojedziemy i coś pozwiedzamy, to jest co pisać, a jak nie… Jakoś nie mogę myśli w słowa porządne ubrać, albo coś już przewałkowałam, ale jeszcze nie przetrawiłam i nie chcę pisać, a potem się wycofywać, bo zmieniłam zdanie 😉