Stan Wiktoria położony jest nad Oceanem Południowym oraz Cieśniną Bassa. W dużej części plaże oceaniczne są mało zachęcające do uprawiania sportów wodnych przez amatorów. Fale są wysokie, a woda zwykle zimna. Uwielbiają to surferzy ubierający się w ciepłe stroje piankowe, natomiast inni szukają bardziej ustronnych miejsc.
Takim właśnie miejscem jest Sandy Point. Maleńka miejscowość położona z jednej strony nad groźnymi wodami Cieśniny Bassa, a z drugiej nad zatoczką o jakże wymyślnej nazwie: Shallow Inlet (pol. płytka zatoczka). Jest to jedno z tych miejsc, w które nie macie najmniejszych szans dotrzeć, będąc w Australii przejazdem jako turyści. Sandy Point nie reklamuje się w folderach turystycznych, o jego istnieniu wiedzą tylko Wiktorianie.
Na plażę nad Shallow Inlet można w czasie odpływu wjechać samochodem:
To zielone „coś” nad brzegiem wody jest miejscem zamieszkania dla milionów maleńkich krabów.
krabik z bliska, miał góra 2 cm (razem z odnóżami)
latawiec
Te góry na horyzoncie to Wilsons Promontory.
wędkowanie jest bardzo popularne w Australii
Na plaży można poćwiczyć krykieta. Australijska kadra jak wiadomo czeka na utalentowanych graczy.
Można też popływać. Z żaglem…
…lub bez żagla.
Lub tylko z wiosłem (paddle-surfing).
W razie czego na pomoc przybędzie słoneczny patrol.
Jeśli ktoś nie lubi plechtać się w wodzie to może pospacerować po wydmach.
Albo nawet pojeździć z górki.
Albo zwyczajnie walnąć się na piasku i pobyczyć.
Co i my z przyjemnością zrobiliśmy.
Jeszcze wrócimy do Sandy Point, na pewno.
5 odpowiedzi na “Sandy Point”
Sandy Point to cudowne miejsce dla tych którzy kochają spokuj, plaże i srebrzący sie piasek wydm i nawet jak masz niewiele czasu warto tam pojechać, a Great Ocean to miejsca którym trzeba poświęcić więcej czasu, kilka…dni. Właśnie wróciłam z Apollo Bay, Sandy, Australii i już tęsknię i chciałabym wrócić. Może ktoś chciałby ze mną? Ania
Rysiek, nie wiem czy na pewno masz czego żałować. Gdy jedziesz do Australii na kilka tygodni to niekoniecznie polecałbym takie miejsca jak Sandy Point. Lepiej już zobaczyć Great Ocean Road, Wilsons Prom i paradę pingwinów.
Sandy Point nie olśniewa krajobrazami jak tamte miejsca, to po prostu mała cudowna perełka dla tych co tutaj mieszkają na dłużej, a nie mają ochoty po raz setny jechać w to samo miejsce.
To taki mały kamyczek do potwierdzenia faktu, że Australia to fajne miejsce do życia.
Oj, szkoda, ze nie wiedzialem o takim pieknym miejscu wczesniej, mialem je tylko o krok od Wilsons Promontory… Moze nastepnym razem… Pozdrowka dla wszystkich turystow!
You found one of our treasures! I am glad you enjoyed it.
@Fair Dinkum: miło wiedzieć, że umiesz czytać po polsku. Mam nadzieję, że się podoba :).