Sydnejczycy lubią mieszkania w widokiem na morze, a szczególnie na ocean. Lubią nie tylko za życia, ale i po przejściu na drugą stronę. Ja wprawdzie śmiem wątpić żeby, niezależnie od światopoglądu, po śmierci komuś to robiło różnicę, czy ma kwaterę z widokiem na ocean.
Skoro jednak faraonom postawiono piramidy, a Lenina wystawiono w mauzoleum to może Sydnejczycy mogą mieć swój cmentarz na klifie. Zresztą czy takie miejsce pochówku nie pasuje do tego miasta?
Cmentarz Waverley nie jest wcale cmentarzem pionierów. Otwarty został dopiero w 1877 roku, czyli 89 lat po założeniu miasta. Położony jest w dzielnicy Bronte (tutaj mapka), we wschodniej części miasta, całkiem niedaleko od Bondi.
Cmentarz jest czynny do dziś i wciąż odbywają się na nim nowe pochówki. Jednak jak za życia tak i po śmierci: kwatera z widokiem na Pacyfik jest znacznie droższa od innych.
Rzecz bardzo charakterystyczna dla Australii: na żadnych grobach nie świecą się znicze, nie widać też świeżych kwiatów. W ogóle Ozi rzadko odwiedzają cmentarze.
Jogging wśród grobów
Cmentarz Waverley leży na bardzo popularnej trasie spacerowej biegnącej z Coogee do Bondi.
4 odpowiedzi na “Cmentarz Waverley, Sydney”
U nas w Ojczyźnie w tym roku piękne było Święto Zmarłych. Bardzo ciepło, ok. 15 st. C., trochę za silny wiatr-halny dawał znać o sobie, piękna złota jesień i morze światełek. Nastrój niesamowity. Ma rację przedmówca-co kraj to obyczaj…
Siemka
No dla mnie jest to oczywiste. Po smierci rowniez chcesz mie „miejszkanie” z widokiem na ocean, a co! No i do tego jakie laski po okolicy biegaja 😀
Ozi i tak są lepsi niż Amerykanie: przynajmniej nie świętują Helloween.
Co kraj, to inny obyczaj i zwyczaj. Najwazniejsze jest to, jak my to odbieramy i odczuwamy. Muzyka w nas gra … i w kazdym z nas inaczej.