Kategorie
Życie w Australii

Pająk

To piękne stworzenie wypatrzyliśmy w czasie spaceru na promenadzie w Brighton (Melbourne). Po angielsku nazywa się Golden Silk Orb-Weaver, po łacinie Nephila edulis, a po polsku Prządka jadalna. Pająk jest względnie duży (korpus ok. 2 cm), a sieć plecie całkiem pokaźną, o średnicy ok. 1m. Na zdjęciu oczywiście samica, bo pan prządka jest dużo mniejszy.

Prządki nie tylko nie są jadowite, ale jak sama nazwa wskazuje są nawet jadalne (sic!). Podobno na Nowej Gwinei są przysmakiem. Smacznego.

W Polsce są spotykane czasami w zbiorach hodowców pająków. W sieci widziałem oferty sprzedaży prządek za 25-35 zł.

Na żywo w plenerze: zapraszam do Australii.

Prządka jadalna, Nephila edulis, pająk

11 odpowiedzi na “Pająk”

Ja pajaki, weze, skorpiony, jaszczurki lubilem od dosc dawna wiec ich sie nie boje. Bardziej w mojej pracy nie lubie wchodzic na wysokie budynki przy pomocy wysokich drabin, bo to jest ryzyko prawdziwe a pajaki, to tak wypatrzylem gdzies przypadkiem, wypada sprawdzic gdzie sie rece wklada w jakichs zakamarkach. Na razie 2 razy na wschodnim Melbourne

Magda, faktycznie nie szukalem. Ale widać, że one też nas nie szukają i spotkania są najczęściej jednak przypadkowe. Chyba, że ktoś ma pracę „wysokiego ryzyka” jak Konrad. Wtedy musi je polubić :).

Witam! Dawno nas u Was nie było, bo szczerze powiedziawszy jak onet usunął bloga Sergiu straciliśmy zapał, ale się reaktywowaliśmy.
A u Was jak zawsze bardzo ciekawie. Trochę czasu nam zajmie nadrabianie zaległości, ale wiem, że warto. Serdecznie pozdrawiamy z Poznania zagrożonego przez Wielką Wodę Warty!

Przemo, bo nie szukales! 🙂
My mielismy gniazdo redbackow w ogrodowym grzejniku na tarasie (w Mel), nasz ogrodnik zgarnal jednego z suchymi liscmi lisci jaka wlasnie wkladal do worka (mial rekawice na szczescie) a ja o maly wlos nie chwycilam tego jaki mieszkal w skrzynce na liscie….
Redbacki sa wszedzie!!!!!!!
🙁 🙁 🙁

Muszę się ze wstydem do czegoś przyznać: przez te 5 lat ani razu nie widziałem redbacka. W Melbourne Museum za szybą to nie liczę. Ale jeszcze przecież nic straconego :).

Troche sie zdziwilem jak niedawno w domach w Springvale i Rowville napotkalem „red-back” czyli bliski krewny amerykanskiej „czarnej wdowy” bo to niezbyt bezpieczny pajak. W Sydney widzialem u znajomego w garazu i ogrodzie kilka sztuk tego pajaka, i mieszkaja tam od lat i nic zlego sie nie dzieje. Wiekszosc tych historii o australijskich pajakach jest bardzo przesadzona. Jedynie jakies pojedyncze przypadki ukaszen sie zdarzaly na przestrzeni wielu lat. Mozna z nimi zyc bez obaw. Czestotliwosc wystepowania jakichkolwiek pajakow w Australii jest taka sama jak gdzie indziej na swiecie, wiec nie ma czego sie bac.
A i wiele gatunkow jest bardzo ladnych.

Biszop, jakbyś przyjechał zobaczyć tobyś już nie chciał wracać do Aberdynka :).

Brrrrrrrrrrrrrr! Wlasnie dlatego nigdy nie myslalem o wyjezdzie do Australii. Mam zaawansowana arachnofobie…

Dodaj komentarz: