Kategorie
Queensland

Surfers Paradise

Surfers Paradise. Raj dla surferów. Gorący ocean, wysoka fala i wielki szpan.

Surfers Paradise pełni rolę centrum Złotego Wybrzeża (Gold Coast), półmilionowego miasta położonego na brzegu Pacyfiku (jest to szóste co do wielkości miasto kraju, większe niż stolica Tasmanii, Hobart i większe niż stolica kraju, Canberra).

Czasami uznaje się Gold Coast bardziej za dalekie przedmieścia Brisbane niż samodzielne miasto. Rzeczywiście, spora część mieszkańców dojeżdża co dzień do pracy w Brisbane, bo w samym Gold Coast zajęcia może i jest dużo, ale głównie w przemyśle turystycznym. Jak komuś nie przeszkadza 100 km drogi do pracy szeroką, ale regularnie zakorkowaną autostradą to Gold Coast może być miejscem idealnym.

Ale wróćmy do Surfers Paradise… Panorama miasta jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych obrazków Australii i powiedzmy sobie od razu, że również jednym z bardziej kontrowersyjnych. Zagęszczenie wieżowców jest tu zdecydowanie największe w całym kraju, co samo w sobie nie jest niczym specjalnie złym. Tyle, że tutaj bloki pobudowano niemal dosłownie na plaży…

Moje odczucia były mieszane. Z jednej strony lubię drapacze chmur i krajobraz wielkomiejski, a z drugiej szybko poczułem się zmęczony w Surfers Paradise. Może spowodował to nieustannie przewalający się dziki tłum urlopowiczów, którzy przyjechali na wakacje (ferie szkolne zarówno w NSW jak i Wiktorii)?

Jeśli ktoś lubi spokojne plaże to zdecydowanie nie tu. Surfers Paradise to druga ze sławnych plaż Australii (po Bondi Beach) i jest ulubionym miejscem imprezowania dla australijskiej młodzieży szkolnej, którą przyciąga tutaj ponad 300 dni słonecznych w roku oraz niezliczona ilość miejsc do zabawy. W wiadomościach po długim weekendzie zdawało mi się, że słyszę głównie o efektach nocnych balang, bójek i stanie zdrowia osób wyrzuconych przez okna hotelowe podczas imprez.

Surfers Paradise, Gold Coast

Znaczącym punktem w panoramie Gold Coast jest wieżowiec Q1 (skrót od „Queensland Number 1”). Z wysokością 323 m jest nie tylko najwyższym budynkiem w Australii, ale wciąż najwyższym apartamentowcem świata (już niedługo, bo dwa kolejne wyższe są właśnie budowane w Dubaju). Wprawdzie przewagę nad melbourneńską wieżą Eureka daje mu tylko iglica (licząc do dachu Eureka jest sporo wyższa, pisałem o tym dawno temu), ale w końcu liczy się całkowita wysokość, prawda?

Surfers Paradise, Gold Coast

Warto też wjechać na taras widokowy i pooglądać Gold Coast z góry:

Surfers Paradise, Gold Coast
widok z Q1 na północ

Surfers Paradise, Gold Coast
plaża Surfers Paradise widziana z tarasu Q1

Surfers Paradise, Gold Coast
widok z Q1 na południe

Surfers Paradise, Gold Coast
można przy okazji popodziwiać z góry rezydencje „waterfront” położone nad licznymi tutaj kanałami

Surfers Paradise, Gold Coast
uliczka Surfers Paradise

Surfers Paradise, Gold Coast

Surfers Paradise Beach
Rejony do kąpieli są ściśle wyznaczone

Surfers Paradise, Gold Coast

Surfers Paradise Beach

Surfers Paradise, Gold Coast

apartamentowce

Soul, Surfers Paradise, Gold Coast

Będąca aktualnie w budowie wieża Soul.
Po ukończeniu budowy będzie miała 243 metry wysokości i będzie stała jeszcze bliżej plaży niż Q1.

Q1, Surfers Paradise, Gold Coast
jeszcze inne spojrzenie na Q1

Surfers Paradise, Gold Coast
Surfers Paradise widziane z plaży Burleigh Heads

Surfers Paradise, Gold Coast by night
nocna panorama Surfers Paradise z Palm Beach

7 odpowiedzi na “Surfers Paradise”

Wlasnie jestem na Gold Coast i to juz drugi raz w ciagu 2 lat.TYm razem nastawilam sie jeszcze bardziej na zwiedzanie , a wlasciwie na …chodzenie.Od Q1 do Tweed Heads , ktore jest juz w innym stanie NSW ,przeszlam plaza.Oczywiscie odcinek ten podzielilismy na kilka etapow, z czego ostatni od Currumbin do Tweed Heads i z powrotem liczyl ok.20 km.Tu jest zadziwiajacy klimat.Tak sie zdarzylo,ze tegoroczne lato spedzalam w Polsce, bylo bardzo goraco i i ciezko to znosilam.Tu na Gold Coast jest zupelnie inaczej.Lubie pojsc pieszo na plaze ok 2km i pozniej jeszcze 2-3 km plaza , jesli jestem sama.
Ktos napisal, ze mozna porownac Gold Coast z Mimi na Florydzie ,a ja porownalam je z Lazurowym Wybrzezem Francji , bo i tam mialam okazje bywac .
Pozdrawiam i dziekuje za ciekawego bloga:)

Pete: pewnie masz rację, chociaż w Miami nie byłem to na zdjęciach widać podobieństwo.
Asia: za pływanie z delfinami niektórzy całkiem sporę pieniądze płacą, a ty miałaś to za darmo.
Lotar: ok, będzie jak chcesz :).

Byłam tam na plaży w 2007 roku i pamiętam jak ratownik nagle mówi przez megafon: „Uwaga grupa trzech delfinów zbliża się serfując po falach. Proszę się nie bać i pływać z delfinami”. I oczywiście wszyscy ludzi wyszli z wody i woleli pooglądać delfiny skaczące po falach z brzegu, co było całkiem śmieszne. Ale gdybym wtedy była w wodzie to chyba też bym nie ryzwykowała „pływania z delfinami”.

Dzięki za dodanie do linków.

Pozdrowionka!

To wlasnie lubie na waszym blogu- foty. Moze troche za bardzo „broszurowo” ale i tak bardzo sie ciesze z kazdego zamieszczonego przez was zdiecia i prosze o wiecej, szczegolnie tych „zwyklych” z ulicy, ludzi, wystaw sklepowych itp.
Pozdrowienia ze Slaska.

Dodaj komentarz: