Kategorie
Życie w Australii

Poskromienie bestii

Jak wiadomo Australia słynie z dzikich bestii, grożących spokojnym mieszkańcom na każdym kroku. Krokodyle, rekiny, kazuary, dzikie psy, żmije i pająki wielkości ptaków – żeby wymienić tylko najpopularniejsze. Na szczęście na straży naszego bezpieczeństwa mamy policjantów: dzielnych i nieustraszonych.

Ja nikogo się nie boję!
Choćby niedźwiedź… to dostoję!
Wilki?… Ja ich całą zgraję
Pozabijam i pokraję!

Tak było i tego feralnego dnia, gdy dzika bestia zagroziła mieszkańcom spokojnego przedmieścia Bundoora, w północnej części Melbourne. Sytuację opanowano dopiero dzięki interwencji nieustraszonego sierżanta i jego giwery kalibru .38. Zresztą zobaczcie sami tutaj.

10 odpowiedzi na “Poskromienie bestii”

Biszop ma rację. Nabijam się tutaj trochę, ale policjant w gruncie rzeczy zrobił swoją robotę dobrze, dzwonił nawet do tych pacanów od opieki nad zwierzętami, ale nikt się nie chciał pofatygować do rannego kangura. Takie rzeczy zresztą dzieją się w Australii co dzień, tylko nie na ulicach miast, więc hipokryzja kwitnie w najlepsze i mieszczuchy mogą się przed telewizorami użalać nad losem biednych „roos”.
Najlepsze jest jednak to, że mówimy o kraju, do którego miliony turystów przylatują głównie marząc o tym, że zobaczą kangura na wolności. W tym samym kraju miliony mieszkańców sikają w majtki na widok jednego misia koali uratowanego przed pożarem. A tutaj taka kupa na oczach obiektywu aparatu.

Fotoreporter rzeczywiście stanął na wysokości zadania :).

Magda: 100% racji, obyśmy tylko takie problemy mieli.

Filip: nie słyszałem o tym łosiu. Też go żaden obrońca przyrody nie chciał przygarnąć?

Mi od razu stanął przed oczami łoś, którego w maj 2008 zastrzelono w Warszawie na Ursynowie. Łoś zdrowy, nie potrącony … nasi są odważniejsi, bo większego zwierza polują :/

Biszop, to nie jaja tylko gorzka ironia…

Przypomniał mi się wstrząsający artykuł o myśliwych „legalnie” strzelających do bezpańskich, lub tylko ich zdaniem bezpańskich psów… Nie pamiętam już, gdzie o tym czytałem, natomiast znalazłem stronę, o której była mowa tekście: http://www.zabilimipsa.pl/. Szokujące.

Pozdrowienia,
Michał.

Facet musial (musial?) dobic ranne zwierze, a Ty sobie jaja robisz. Pogratulowac poczucia humoru…
Swoja droga macie tam profesjonalnych pismakow. Szkoda, ze nie opublikowali zdjecia kangura po egzekucji…

Dodaj komentarz: