Zapisaliśmy się z dziećmi na kurs zdrowego żywienia „Zasiej swoje nasiona”, który jest organizowany w „comunity house” , czyli takim osiedlowym domku kultury. Ma on za zadanie przekonać rodziców, dzieci do zdrowego i odpowiedniego z normami żywienia. Sponsorowany jest przez rząd i jedyny w swoim rodzaju w naszej dzielnicy. Oczywiście jak to bywa w Australii jest prowadzony przez wolontariuszy. Przez 10-20 minut jest pogawędka dla rodziców na tematy żywnościowe,a później każda rodzina gotuje jedno danie. Jesteśmy już w środku tego kursu i do tej pory dzieci zawsze zajadały się zrobionymi rzeczami, a zwłaszcza deserem na końcu :).
Dzisiaj nie wiem czy z powodu długiego weekendu, w Melbourne zaczyna się wiosenny szał konny, czy też po prostu organizatorzy postanowili być zieloni i przewidzieli tylko przepisy wegetariańskie. A więc do wyboru było tofu, placuszki ze świeżej kukurydzy i cukinii, frattela z kalafiorem i selerem oraz ryż z czarną fasolką.
Efekt – trójka dzieci nie jadła lunchu. W czasie podsumowania zajęć, na pytanie co było twoim ulubionym daniem Ewcia odpowiedziała, że woda.
3 odpowiedzi na “Dzieci a zdrowe żywienie”
Czyli do frytek doszła woda, jeśli chodzi o ulubione dania Ewci 😀
Pozdrawiam serdecznie 🙂
a tak z tym Ewcia jest dobra 🙂
Mistrzyni riposty 😉
Do wegetarianizmu trzeba małymi kroczkami (widzę po sobie), ale i tak od czasu do czasu mam ochotę zaszamać jakąś świnkę lub krówkę 🙂
Taki wybór z 3 podanych dań, to żaden wybór 😐 … nie dziwię się im