Kategorie
Barcelona 2009

Barcelona (1) – św. Antoni, patron turystów

Barcelońska katedra, 17 czerwca 2009 r. przed południem.

Spacerujemy z Moniką wśród tłumu turystów i podziwiamy kolejne kaplice. Przy jednej z nich Monika się zatrzymuje, wysupłuje jakiegoś euro-drobniaka i wrzuca do skarbonki. Podchodzę bliżej zaciekawiony i patrzę na tabliczkę: „kaplica św. Antoniego”.

– Coś zgubiłaś, że się wstawiasz do Antoniego? – pytam
– Nic nie zgubiłam, ale nigdy nic nie wiadomo, wrzuciłam na wszelki wypadek – odpowiada najlepsza z żon.

*   *   *

Barcelona, stacja metra Lesseps, 18 czerwca 2009 r, około południa.

Niosę ze sobą mały plecak (na plecach), za mną idzie Monika (ubezpiecza w ten sposób plecak). W lewej kieszeni spodni mam portfel. Na schodach wyjazdowych ze stacji staje obok mnie chłopak, na oko 20-latek, Murzyn. Tuż przed końcem schodów Murzynowi nagle wypada z ręki pęk kluczy, prosto pod moje nogi. On próbuje je nieporadnie podnieść, zatrzymując przy tym kolejne osoby jadące schodami i powodując, że wszyscy po kolei wpadają na siebie…

Właściwie to nie wiem dlaczego nie schyliłem się po te klucze. W następnej sekundzie czułem już rękę drugiego chłopaka (białego tym razem) próbującą wyciągnąć portfel z mojej kieszeni. Uratowało nas to, że się nie schyliłem i to że kieszeń była dość głęboka, przez co złodziejaszek zadanie miał niełatwe.

Cała akcja trwała raptem kilka sekund. Jak tylko obaj zorientowali się, że portfel siedzi głęboko i nie daje się wyjąć to wycofali się na z góry upatrzone pozycje i tyle ich widzieliśmy.

*   *   *

Barcelona, stacja metra Jaume I, tego samego dnia późnym popołudniem.

Znów schody wyjściowe z metra. Przypadkowemu turyście ktoś „niechcący” polewa spodnie sokiem. Winowajca od razu przeprasza, wyciąga chusteczkę i chce pomóc wytrzeć zabrudzenie. Oblany turysta schyla się do zabrudzonej nogawki i w tej samej chwili drugi przechodzień sięga do jego kieszeni, wyciąga portfel i w długą. Po paru sekundach już  nie widać ani jego ani portfela. Drugi raz tego samego dnia jesteśmy świadkami akcji kieszonkowców w Barcelonie. Dodam, że dla mnie to pierwsze tego typu doświadczenia.

*   *   *

Nie wiem ilu turystów wrzuca pieniążka do skarbonki, ale kieszonkowcy są plagą w Barcelonie i często im się udaje ujść z łupem. Barcelońskie restauracje nie chcą przyjmować kart kredytowych jeśli ich właściciel nie pokaże dokumentu tożsamości, na którym zarówno nazwisko będzie zbieżne z tym z karty, jak i zdjęcie z facjatą klienta.

*   *   *

Myślę, że ten drugi okradziony turysta nie wrzucił jałmużny św. Antoniemu w katedrze ;-).

5 odpowiedzi na “Barcelona (1) – św. Antoni, patron turystów”

Mila to lekcja dla mnie, pod koniec sierpnia i ja zawitam do Barcelony.
Tu gdzie mieszkam zlodziejstwo i narkotyki owszem sa obecne ale jesli czlowiek unika niewlasciwych miejsc jest spokojnie. Nawet mialam okazje zostawic ladnych pare razy torbe z dokumentami, kartami i kasa … na fotelu w samochodziku i jak wrocilam to wszystko bylo na miejscu a szyby nie wybite. Europa i jej tlumy to juz inna bajka, do tego trzeba sie nastawic i odpowiednio przeprogramowac nasze ustawienia na poziomie pofalowania ;-))

Hej,

Mieszkalem na Pradze na ulicy Jagiellonskiej (okolice Czterech spiacych) ladnych kilka lat. O wiele bardziej dolniarze byli uciazliwi w 175 czy tramwajach jadacych po trasie W-Z niz na Targowej, Wielńskiej czy Ząbkowskiej. Ze sposobow odwrocenia uwagi zawsze najbardziej mi sie podobala metoda na dziewczyne bez stanika z glebokim dekoltem. Przewaznie frajer przepychal sie przez pol tramwaju by stanac sobie w miejscu z dobrym widokiem mijajac po drodze 2-3 jej kumpli, ktorzy mogliby mu zdjac spodnie przez glowe a i tak by tego nie zauwazyl.

pozdrawiam

Ja jechalem autobusem 175 moze ze 2 razy (to ten z lotniska?). Nikt się do mnie nie dobierał. Może miałem szczęście. Na Pragę tramwajem jechałem, też może ze 2 razy, też bez wypadków.

oooo, no wlasnie opowiadalam niedawno Przemowi o slawnym autobusie 175! Tam panowie pracowali w tej profesji na na caly etat, 24/7
🙂

Jak to pierwszy raz?
To Pan nie mieszkał we Sztolicy na Pradże?
Każda wizyta na Dworcu Wileńskim czy przejażdżka autobusem 175, a także okolice Stadionu Dziesięciolecia to niekończąca się walka o byt własnego portfela 😀

Dodaj komentarz: