Pożar wciąż się pali, ale ja wracam (myślami) do Nowej Zelandii, zanim zapomnę co tam się działo…
Droga wyjazdowa na północ z Wellington to chyba była najnudniejsza część podróży. Dobrze, że w miasteczku Levin trafił się odlotowy plac zabaw, gdzie dzieci mogły na chwilę zapomnieć o nudnym siedzeniu z tyłu samochodu. Ciekawie zaczęło się robić dopiero za Wanganui, gdzie droga nr 4 wjechała w malowniczą dolinę rzeki Wanganui, pnąc się serpentynami wśród zielonych wzgórz. Najgorzej miał oczywiście kierowca (czyli zgadnijcie kto?), który musiał non-stop wpatrywać się w drogę, żeby nie skończyć na dnie wąwozu.
Mieliśmy do przebycia tylko 330km z Wellington do Whakapapa, ale droga zajęła nam w sumie cały dzień, wliczając przerwy na 2 place zabaw (drugi w Wanganui – też godny polecenia) i kilka punktów widokowych.
Za to widok jaki zobaczyliśmy dojeżdżając do Whakapapa wynagrodził wszelkie trudy:
widok na Mount Ruapehu z Bruce Road
Widoczne w oddali góry to szeroki szczyt wulkanu Mount Ruapehu, najwyższa góra Wyspy Północnej (2797m mpn). Zimą Mekka dla narciarzy, latem cel wędrówek miłośników gór, a od czasu do czasu miejsce, z którego wylewa się lawa i bucha gęsty dym. Mój kolega z pracy, który w 1995 r. mieszkał w Rotorua (odległym o ponad 150km) mówi, że miasto zostało wtedy przykryte grubą wartstwą popiołu z erupcji Ruapehu.
Do Whakapapa Holiday Park dojechaliśmy już po godz. 18:00. Biuro było zamknięte, ale kluczyk do naszego domku, wraz z mapką orientacyjną czekał na nas w kopercie wrzuconej do skrzynki dla „late arrivals„.
Kolejny dzień upłynął nam pod znakiem krajobrazu wulkanicznego Parku Narodowego Tongariro (czwarty najstarszy park narodowy na świecie). Podjechaliśmy samochodem do dolnej stacji wyciągu krzesełkowego, który zabrał nas na wysokość ok. 2000m n.p.m. Szczytu wulkanu nie zdobyliśmy (to nie jest jeszcze wyprawa dla 4-latka), ale i tak to co widzieliśmy z góry dostarczyło masy wrażeń.
wyciąg krzesełkowy pod Mount Ruapehu
Mount Ngauruhoe, wulkan który we „Władcy Pierścieni” grał Górę Przeznaczenia.
Na tym zdjęciu wygląda naprawdę jak kawałek Mordoru.
Widok ze zbocza Ruapehu. Ta góra daleko za mgłą to wulkan Taranaki.
Bałwanek pod wulkanem. Dzieci też muszą mieć jakąś radość.
Chateau Tongariro. Hotel z wulkanem w tle, a tuż obok pole golfowe. Ulubione miejsce fotografów.
Wodospad Tawhai, jedna z krótkich tras spacerowych w granicach parku Tongariro.
W Whakapapa spędziliśmy 3 dni, a właściwie 3 noclegi. Dla tych co zechcą tam pojechać jedno ostrzeżenie: to straszna dziura, nie ma nawet porządnego sklepu spożywczego. Najlepiej tam przyjechać z zapasami na cały okres pobytu.
10 odpowiedzi na “Tongariro National Park”
Cashoob mówi, że jest na internetowej emeryturze i teraz nazywa się Kiwi, a nie Cashoob.
Witam,
Czy ktoś mógłby użyczyć e-maila do Cashooba? Chciałbym się skontaktować w sprawie opinii o AU. Jestem o włos o wyłanie aplikacji o Skilled Migrant Visa, ale chciałbym usłyszeć też jego opinię w tej materii.
Dziękuję z góry.
A ja tego Pana nie znam to skad ten Pan wie ile ja kurde zarabiam? Ludziom juz odwala i mnom se tfarze wycierajom zeby sie uwiarygodnic. I prosze se przestac uzywac mnie jako wycieraczki!
Nie wiesz wszystkiego, podoba mu sie bo ma lepiej niz w Nz gdzie po 3 latach jako senior technician wyciagal az 17NZ$/h a po 7 latach cos kolo setki k na rok, w Oz ma moze z 70-80 k na rok i to po roku ale rok czasu mu zajelo zmienic prace po dziesiatkach cv i interview, mam jego emaile i co mi na tel. mowil ze by sie z checia zabral jednak ale zona ma dobra prace i zostaje
Jest w tym jeden słaby punkt: Cashoobowi podoba się w AU jednak.
Jak pierwszy raz przeczytalem strone kaszuba to sie lekko usmialem i sam napisalem, ze taki ktos to wszedzie bedzie narzekal, potem jak sam trafilem do Oz, i zaczelem doznawac rzeczy nieprzyjemnych to zaswitalo mi, ze ja to juz gdzies czytalem, dokladnie takie same przypadki, i jak czytam jego strone to widze ze mi sie dokladnie takie same sprawy przytrafiaja, i ni eneguje tego co ona tam opisal, poczytaj te linki, sa pisane na spokojno, bez wulgaryzmow akurat, ja kiedys napisze cos podobnego.
Konrad, pasujecie do siebie z Cashoobem. Tylko on jest o jeden krok do przodu.
pewien slawny osobnik opisal swoje zycie w cudownej NZ po angielsku
http://greatnewzealand.googlepages.com/inside
i po polsku:
http://cashoob.republika.pl/zycie.html
bez chamstwa tym razem jak mu sie zarzuca, warto poczytac
Kamila, dzięki za dobre słowo. Australia jest cudowna, a NZ jest cool :D.
Australia jest cudowna ale New Zeland też jest cool 🙂 piękne fotki, aż miło się patrzy, pozdrawiam 🙂